Wow.. od operacji minęło już 8 tygodni.. ale to szybko leci :)
Dziś po raz pierwszy wybieram się na dłuższy samodzielny spacer z moimi dwiema "przyjaciółkami" :) Są one nierozłączną częścią mojego aktualnego życia.. Chociaż czasami pozwalam sobie chodzić bez kul, ale nie jest to dobry pomysł. Kule czasem przeszkadzają a ja czasami mam ich dosyć, chce wyjść do ludzi...potańczyć, pobawić się... JA CHCE BYĆ JUŻ ZDROWA!! Tak.. tak wiem, cierpliwość..cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość.. W końcu nikt nie mówił, że będzie łatwo. Poduszka i duuuży miś, który dostałam od Jacka są najbardziej przydatne wieczorami.. kiedy jestem sama i mogę sobie dłużej popłakać - czasem to nawet pomaga, a czasem utwierdza mnie to w przekonaniu, że nie jestem taka silna.. taka cierpliwa i potrafiąca udawać przed wszystkimi, że jest dobrze, że czuję się na równi z innymi. A ja niestety czuję się gorsza.. Moje życiowe motto w ostatnich dniach poszło w zapomnienie ale OBIECUJĘ, że od dziś: WIARA W SIEBIE CZYNI CUDA - trzeba wierzyć, że się UDA :)
Czas na krótkie podsumowanie:
Ból
Biodra praktycznie niewyczuwalny, kolana od kilku dni dokucza, kręgosłup - umieram wieczorami, ramiona - mają już dość, ale jeszcze troszkę wytrzymają.
Samopoczucie
Od kilku dni na paskudnym poziomie - nie wspominałam, że ciągle próbuję zrzucić kilka kilogramków i mi się to nie udaje :(
Efekty zadowalające... co do rehabilitacji to w tej chwili nie stać mnie na prywatnego fizjoterapeutę a o innej na razie mogę zapomnieć bo kolejki są masakryczne. Wiem.. wiem to ważne po operacji no ale cóż..
Mykam na spacerek :)
Nareszcie wiosna :))
Kobaltoza - mit czy prawda?
9 lat temu
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli chcesz wyrazić opinię na temat mojego bloga bądź masz jakieś spostrzeżenia/sugestie zapraszam do komentowania lub kontaktu ze mną na kdaukszt@gmail.com
Pozdrawiam i życzę miłego czytania :)