Wiara w siebie czyni cuda !

Czyli moja przygoda z Osteotomią Ganza.

Wszyscy dziś pytają mnie jak czuję się w dorosłym życiu.. i co ja mam im odpowiedzieć?? Aktualnie jestem zmęczona sprzątaniem i gotowaniem i moja odpowiedź na zadane pytanie brzmi.. JEST MEEEEGA CIĘŻKO ;)
Dzień zaczął się od sprzątania.. cieszy mnie bioderko,które boli sporadycznie:)więc mogę sobie pozwolić na troszkę więcej niż spacer po mieszkaniu :)

W czwartek byłam na długich zakupach, biodro dało radę.. gorzej z pięta u "zdrowej" nogi.. ;/ ta bardzo dokuczała. Spodziewam się gości o 17 więc muszę się wziąć się do pracy :)

23 doba po Ganzie. Samopoczucie w skali 1-10 hmm 8. Ból minimalny. Nie wiem czy to normalne czy nie. Śpię już na obu biodrach- nie wiem czy można. Ostatnio stwierdziłam, że nic nie wiem. Schody pokonuje bez większych trudności, w nocy nie boli. Co do chodu... Po mieszkaniu poruszam się bez problemu. Nie polecam próbowania chodzenia bez kul- na pewno dobrze się to nie skończy. Poza domem też sobie radzę. Może nie jak zupełnie sprawna osoba ale jest duuuuużo lepiej niż 2tygodnie temu. Następnym razem opisze postępy. Moja blizna bardzo mi się podoba jest taka urocza :) po takiej ingerencji lekarzy widzę tylko różową cienką kreseczkę mierzącą jedynie 13 cm :)
Dziś czeka mnie dużo pracy... Trzeba zacząć domowe porządki ... W sobotę mój wielki dzień... Mam nadzieję, że nikt i nic nie popsuje mi tej bajkowej aury. W piątek po raz pierwszy wybiorę się na większe zakupy.
Moje motto działa na wszystkich tylko nie na mnie! Czasami jest to irytujące. No cóż...life is brutal ;)

W poniedziałek zjawiłam się na zdjęciu szwów, nie zbyt miłe uczucie no ale cóż przeżyłam. Blizna jest piękna;)( jeżeli o bliźnie można tak powiedzieć ) podoba mi się i ma swój urok ;) Gorsza jest rana po drenie ;/ dziurka niby już się zabliźnia ale jednak coś mnie niepokoi. Skonsultowałam to z lekarzem i jak na razie jest dobrze. Świniaczek jest duuuuży :( ale kiedyś zniknie prawda?? :) hmm.. czas na podsumowanie.
Co do poruszania się, hmm jest dobrze. Po mieszkaniu poruszam się bez problemów.
Poza domem szybko się męczę. Na pierwszą wycieczkę wybrałam się w 11 dobie po. Nie było tak źle. Schody pokonuję Z odpoczynkiem co 9 schodków, są dość wysokie i dlatego. Biodro boli tylko wtedy gdy coś zrobię nie tak, przekręcę nogę nie w tą stronę co trzeba lub za bardzo :) kolano boli strasznie.. jest spuchnięte i boli :(
Śpię na boku i na brzuszku od wczoraj, przekręcanie boli ale potem jest duuużo lepiej niż na plecach :) Mam duży problem z usiedzeniem w jednym miejscu przez dłuższą chwilę. Ciągle muszę zmieniać pozycję i to jest dość męczące :) problem mam również z zakładaniem skarpetek i butów :P nadal biorę Furagin i Witaminę C do tego Rutinacea na wzmocnienie odporności, zastrzyki w brzuch z heparyny codziennie wieczorem ( :( straszna rzecz )

W skrócie... jest dobrze a będzie jeszcze lepiej :)

Dziś mam zamiar się wreszcie normalnie wykąpać :) zobaczymy jak to będzie:)
Wizyta kontrolna 3 marca, do tego czasu nie wolno mi obciążać operowanej nogi.. Straszne.. :)

Wiem dawno nie pisałam :)

Ale zacznę od początku. W poniedziałek 24.01.2011r czekałam na swoją kolej, przyjechali po mnie ok. 15:35 . Pojechałam na górę bo tam miałam być operowana. Okazało się, że po wszystkim nie wrócę na swoja salę tylko na pooperacyjną.Zmartwiłam się tym strasznie. Byłam strasznie zdenerwowana i zestresowana. Na korytarzu leżałam pod kołderką. kazali mi się rozebrać :) Pożegnałam się z mama i ruszyłam jeszcze wyżej.Wjechałam na blok operacyjny. Było tam strasznie zimno. Miły starszy pan zadał mi kilka pytań. Okazało się, że jest on anestezjologiem :) Dostałam znieczulenie w kręgosłup kilka minut później zrobiło mi się strasznie gorąco od strony stóp. Nie mogłam już ruszyć nogami. Wkłuli mi drugi wenflon.Podłączyli cewnik później dren. Podali jakąś kroplówkę. Dziwnym uczuciem było to jak pielęgniarka uniosła moją chorą nogę do góry i smarowała czymś pomarańczowym(jodyną) a ja tego nie czułam.. nawet zapytałam czy to moja noga :D przed oczami rozłożyli jakąś zieloną kurtynkę :) poprosiłam coś na spanie. Kilka minut później obudziłam się :) minęło może z 15 minut.. czułam trzęsący sie pode mną stół :) słyszałam odgłos młotka zaczęłam rozmowę z profesorem. Mówiłam, że mi zimno. Rozmawiałam z wszystkimi lekarzami o szkole o feriach.. Profesor powiedział, że już kończą. Na ekranie po mojej lewej stronie widziałam jak wkładają śrubki i słyszałam odgłos wiertarki.. To wszystko było takie.. śmieszne takie.. jakieś jakby mnie nie dotyczyło :) nic nie czułam.. no może oprócz tego panicznego zimna.. :P no i skończone rzekł profesor :) teraz reszta "ekipy" zaczęła szycie.. hehe :) Gdy wyjeżdżałam z sali operacyjnej jakaś miła pani pomachała do mnie :) odwzajemniłam się uśmiechem :) Przewieźli mnie na salę pooperacyjną. Tam przyszła do mnie mama.. opowiedziałam jej wszystko. Jednak nie mogła ze mną zostać. Rozkleiłam się troszkę. dostałam kroplówkę i krew. Troszkę jej straciłam. Musieli uzupełnić. Zasnęłam. Obudziła mnie mama przyszła jeszcze na chwilkę. Była godzina 19:00. Za chwilę wjechała do nas ta miła pani z pod sali operacyjnej. Okazało się, że nazywa się tak samo jak moja mama nazywała się przed ślubem.. nawet imię się zgadzało :) szybko zleciała mi ta noc. Trochę spałam.. trochę rozmawiałam z panią Moniką. Obudziłam się o 5:15 dostałam zastrzyk przeciwbólowy. O 7 przyszła mama powiedziała, że zaraz pojadę na RTG a potem na moja salę. Pożegnałam się z panią Moniką i pojechałam ... Na RTG wymęczyłam się przemieszczaniem się z łóżka na ten dziwny stół i z powrotem. Wróciłam do siebie na salę. Było miło ciepło i przyjemnie. Zjadłam śniadanie.. uff.. nareszcie jedzenie :) zasnęłam. Obudziłam się gdy ukochany przyjechał :) znieczulenie puszczało.. ból się nasilał. Dostałam kolejną kroplówkę. Koło 14:15 pionizacja. Usiadłam. Delikatnie wstałam i znów na łóżko. W kolejnej dobie miałam chodzić. Pobyt w szpitalu był bardzo fajny. Dla mnie nie miłym przeżyciem było wyjmowanie drenu. Strasznie bolało.W 3 dobie zaliczyłam schody. Cieszyłam się jak małe dziecko. Wyszłam w 4 dobie po zabiegu. Podróż mnie wymęczyła.Nie dałam rady sama wejść na 2 piętro. Schody u mnie są bardzo wysokie.. :( zmartwiłam się tym. w 6 dobie dostałam gorączki ok. 39 stopni. w poniedziałek mama dzwoniła do profesora i po lekarza rodzinnego.Lekarz stwierdził, że to grypa. Przepisał antybiotyk. Dziś już jest lepiej. Staram się chodzić chociaż nie jest to takie łatwe, największym utrudnieniem jest dla mnie wstawanie z niższych miejsc np. z łóżka. Czuję się dobrze. Biodro dokucza tylko w nocy. staram się normalnie żyć :) No i to by było na tyle :) niedługo napiszę jak tam po zdjęciu szwów. Jadę w poniedziałek.

O autorce

Moje zdjęcie
Radom/Gdańsk , Mazowieckie/Pomorskie, Poland
Od 2008 roku borykająca się z bólem prawego biodra 30 letnia dziewczyna. Problem z biodrem zaczął się podczas zwykłych wygłupów na lekcji W-fu. Odpowiednio niezdiagnozowana odwiedzała wielu ortopedów. Przechodziła kilka rehabilitacji. Wreszcie trafiła na dobrego specjalistę, który skierował ją na konsultację do prof. J. Czubaka. Człowiek ten okazał się wybitnym specjalistą i już po kilku minutach rozmowy z nią, obejrzeniu wcześniejszych zdjęć RTG i dokładnym zbadaniu biodra okazało się, że ma ona dysplazję stawu biodrowego w znacznym stopniu i potrzebna jest Osteotomia Ganza.

Osteotomia Ganza

" Po krótce, osteotomia Ganza polega na przecięciu 3 kości w naszym stawie: kulszowej, biodrowej i łonowej, po czym na ustawieniu fragmentu miednicy (uzyskanego po przecięciu owych kości) pod innym kątem. Dzięki temu główka kości udowej zyskuje większe pokrycie panewki. Czyli otrzymuje swoisty daszek, dzięki któremu nie grozi jej wywichnięcie się ze stawu. Po osteotomii zmienia się ułożenie główki kości udowej w miednicy ".

Źródło:Forum

Obserwatorzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Labels