Wiara w siebie czyni cuda !

Czyli moja przygoda z Osteotomią Ganza.

no tak.. kolejne święta się zbliżają a u mnie nic a nic się nie zmienia:)
Praca mnie coraz bardziej męczy, ale dam radę! Bioderko okropnie dokucza, ból jest okropny ;/ od kilku do wręcz nie do zniesienia. Ale wiedziałam, że tak może być... Święta... Święta... Święta... wrrr.. na sam dźwięk tego słowa dostaje białej gorączki. Nie cierpię świąt!!!!! Ładuję akumulatorki na kilka ciężkich dni..

Od kilkunastu dni nie mam humoru, coś mnie męczy... jest ktoś na kim mi zależy ale sama nie wiem co on myśli... nie wiem czy myśli o mnie tak samo często i z taka sama intensywnością jak ja o Nim?... ehh jakie to wszystko dziwne... smutno mi.. nawet tak bardziej niz smutno...;(

Studia? Hmm... może jakoś przetrwam pierwszą sesję.. trzymajcie kciuki i do sklikania niedługo! :)

i o czym by tu nabazgrolić... może o tym, że operowane biodro dokucza ostatnio coraz bardziej, i że się cholernie boję tej wizyty kontrolnej? chociaż nie, nie będę narzekać. Popisze o tym, że idzie zima.. i pierwszy śnieg już za nami.. mokry bo mokry hmm.. w sumie chyba on zawsze jest mokry.. nie wiem.. ;/ nie mam humoru..
oj.. maruda ze mnie.. tak to juz wiem.. ale żadnych radosnych wiadomości nie mam..
Dobranoc życzę wszystkim marudom...

Do kontroli po wyjęciu śrubek.. już się nie mogę doczekać:) troszkę stęskniłam się za otwockim środowiskiem :)

wczoraj pisałam z Łucją... podczas wstawiania endo uszkodzili jej nerw kulszowy... teraz fizjoterapeuci robią co w ich mocy by przywrócić sprawność nerwu i mięśni
Ma dziewczyna pecha ;/ no ale takie przypadki się zdarzają i są raczej nieodłączną częścią tego zawodu..

Dziś mam pierwsze kolokwium z anatomii... stresik lekki jest... może to i lepiej :) poza tym nuuuuuuda.... praca, szkoła dom i psiaki :D mam 3 maleńkie szczeniaczki... Axa znów się oszczeniła :)

Jak to brzmi w ogóle :D no ale miałam pisać bo dawno mnie tu nie było.. 2 tydzień studiów minął zbyt szybko.. jeszcze nie zdążyłam się przyzwyczaić do porannego wstawania a tu już mowa o kolokwiach :D studia jak studia.. będzie ciężko ale myślę, że warto... w końcu w przyszłości będę FIZJOTERAPEUTKĄ :D - jeśli zaliczę pierwszą sesje :)

Co do bioderek... bez zmian. Czekam na kontrolę po wyjęciu śrub i się chyba nie doczekam.. lekarz ciągle na urlopie albo nie ma czasu... ;/ troszkę mnie to martwi.. bo jednak chciałabym wiedzieć czy wszystko tam w środku ok.. :) czy dziurki po śrubach się już zrosły itd. ale na razie pozostaje mi czekać :)

NAJDŁUŻSZYCH WAKACJI W ŻYCIU...
Wróciłam z Gdańska..choć tak naprawdę nie miałam na to najmniejszej ochoty.. z drugiej strony tęsknota za domem i za tak dobrze znanym środowiskiem była ogromna.
Wrażenia z pierwszych samodzielnych wakacji? Było fajnie, myślałam, że będzie gorzej. Trójmiasto przepiękne - zakochałam się.. i mam zamiar wrócić tam za 3 lata. Uda się? Mam nadzieję. Jakie wrażenie wywarło morze? Słona, ciepła woda ma większą wyporność więc się nie utopiłam.. ;D wszystko inne było super:)

Co do bioderek.. dziś dokuczają. Nic nowego... miałam schudnąć... nie udało się. Nie jestem z siebie dumna.. warto było się poddać? Jasne, że... nie. Ale cóż Pan zrobisz? Nic Pan nie zrobisz...


Escorcik pojechał sobie do Lęborka :( i raczej już nigdy go nie zobaczę.. z gdańska wróciłam turkusowym Lanosem.

Już praktycznie drugi tydzien siedze w Gdańsku.. Czuje sie dobrze. Nawet jak na ten dzień.. Ale mniejsza o moje smutki.
Bioderko spisuje sie hmm.. idealnie. Lepiej być chyba nie może. Ostatnio planowałam kolejną dietę ale znów sie poddałam..

Pocieszające jest to, że... DOSTAŁAM SIE NA FIZJOTERAPIE!!! :D na dziś starczy... tymbardziej, że internet nie ułatwia nadrabianie bloggowych zaległości :)

Wielka radość z tak małych rzeczy :) myślałam, że po wyjęciu śrubek będzie milion razy gorzej. Jak zwykle trzeba słuchać Otwockich pielęgniarek :D
Łucja w poniedziałek jedzie do Otwocka. Będzie miała wkładane endo... dlatego ten wpis dedykuje jej! :)
Pamiętaj.. ' endo nie jest Ci potrzebne jak będziesz miała lat 40...50. Ono jest Ci potrzebne teraz by normalnie żyć '! Troche zmodyfikowałam, Twoje słowa ;) Więc jak zwykle dorzucę Ci moje 'motto' wiara w siebie bla bla bla... Ty już je znasz więc korzystaj z niego w pełni bo ono działa jeśli się czegoś baaardzo chce :)

no to kochani zakwalifikowałam się na listę rezerwową....pocieszające prawda? ;(

czasem sądzę, że mi jej brakuje :) ale od maja wierzyłam w siebie i wierzyłam w swoje możliwości... byłam pewna, że zdam maturę i ją zdałam.. bałam się zabiegu lecz wszystko dobrze się ułożyło. A co do zabiegu to w piątek ściągnęli mi szwy i oczywiście z wielkim trudem, ponieważ 3 ortopedów nie miało dla mnie czasu(podczas dyżuru w poradni chirurgicznej):) szwy zdjęła mi moja ciocia, która jest pielęgniarką. Bolało ale dałam radę :)

W środę dowiem się czy przyjęli mnie na wybrane przeze mnie kierunki studiów czyli fizjoterapię lub pielęgniarstwo :) do tego czasu trzyma mnie delikatny stresik.. bioderko spisuje się na medal.. wczoraj byłam na weselu, wybawiłam się, wyskakałam a bioderko tylko delikatnie przypomniało, że jest 2 tygodnie po zabiegu :) śrubki są codziennie przy mnie.. towarzyszą mi wszędzie... wsadziłam je w woreczku do torebki i są ze mną przez caaaały czas :)

efekty są widoczne :) delikatnie kuleje ale da się to wytrzymać:) poprawiła się sprawność ruchowa w biodrze.
Niżej kilka zdjęć:

no to na początek śrubki :) fajne są, nie? :)






Śrubka z góry ;)



No i aktualny szew.. a raczej dwa szwy, któe mieszczą się na starej bliźnie. Mają ok. 4 cm każdy :)




Ze wszystkich aspektów tego zabiegu jestem bardzo zadowolona :) śrubki zabieram wszędzie ze sobą, muszę kupić ramkę i je oprawić.

mija bardzo leniwie.. Wlasnie sobie leze. Trudno mi bedzie sie rozstac z dziewczynami bo naprawde je bardzo polubilam mimo iz jestem najmlodsza :) za niecale 24 godzinki bede juz w domku..
Bol dokucza ale to normalne skoro wyjmowali mi srubki za pomoca dluta i mlotka :D chodze bez kul delikatnie kulejac.. Jednym zdaniem: lepiej byc nie moze :)

wiem, ze mialam relacjonować mniej wiecej od razu ale internet tutaj to po prostu chodzi jak chce :D to moze zaczne od srody... W srode w Otwocku zjawiłam się koło 11. Na oddzial 1B przyjeli mnie kolo 12, dostalam skierowanie na rtg i ekg. Na rtg oczywiscie bajkowe kolejki.. Wrocilam na sale i moglam sie juz polozyc :) kolezanki na sali starsze ale bardzo fajne :) w srode dowiedzialam sie ze zabieg moglabym miec dopiero w piatek lub w poniedzialek. Przespalam noc.. Ciezko bylo ale humor dopisywal. Rano wstalam no i zaczelam pic.. Po godzinie przyszla pielegniarka i oznajmila mi, ze mam juz nie pic bo bede operowana.. :D no i o 10:40 lezalam juz na sali operacyjnej rzecz jasna do wyjecia srubek :) caly czas marudzilam lekarzowi, ze chce dostac srubki :D no i dostalam 3 piekne srubęcje :) o 12 bylam juz na swojej sali. Bylo mi meeeega zimno, dostalam 3 dodatkowe koce no i usnelam na godzinke.. Pozniej sie obudzilam i dostalam kroploweczki a potem zacazal bolec mnie brzuch poniewaz nie moglam sie wysiusiac, zwieracze jeszcze byly pod znieczuleniem :D bol zblizony do bolu po Ganzie ale daje rade :) dzis juz sobie moge siedziec, spac na boku i chodzic :) a jutro moze do domku... Postaram sie dzis napisac:)

i nadziei.. jakoś tak wszystko mnie opuściło. Po spotkaniu z Norką czułam się nieco lepiej.. a teraz znowu to samo. Norka wyjeżdża na dwa tygodnie i zobaczę się z nią dopiero po zdjęciu szwów. A szkoda. Nie chce jechać :( tak bardzo się boję.. czytanie zapisków relacji z osteotomii wcale nie pomaga.. wiem, że kiedyś byłam taka silna, bolało a ja nie marudziłam tylko ćwiczyłam dalej. Muszę dokończyć walkę o własne biodra.. może nie muszę ale chcę! Chcę być idealnie sprawna.. i właśnie dlatego wygram tę wojnę tak jak wygrałam pierwszą bitwę!
Nie mogę się poddać w tak ważnym momencie.. łatwo się piszę a trudniej to wykonać.. tym razem nie czuję takiego wsparcia jak poprzednim razem, nawet Pati nie chce spędzić weekendu ze mną. Nawet nie zaproponowała, że ze mną pojedzie :( no ale czego ja się spodziewam.. po raz kolejny czuje się zawiedziona..
Ale głowa do góry :)

Coraz mniej czasu.. coraz większy stres :( tak bardzo się boję ..
Wczoraj weszłam na forum bioderko, poczytałam sobie na temat wyjmowania śrubek. Przygotowanie takie samo jak do Ganza... zakaz jedzenia, czopek.. następnego dnia wjazd na sale operacyjną, znieczulenie przewodowe, zabieg trwa ok. 30min. Jeśli oczywiście lekarz zgodzi się tylko na wyjęcie śrubek. Nacięcia będą na bliźnie, którą już mam... niektórzy mają dwa nacięcia jedno ok. 1cm drugie ok. 3cm. Najbardziej się boję zespołu popunkcyjnego. Bólu jednak obawiam się troszkę mniej.. ponieważ po Ganzie zerowa doba była dość ciężka więc mniej więcej wiem co mnie czeka.
Na sali operacyjnej muszę upomnieć się o śrubki... tak bardzo che mieć już je na dłoni. Mam nadzieję, że zrobiłam wszystko co mogłam by biodro było w takiej a nie innej sprawności. Teraz czekam na wyrok dr. Polaczka i prof. Czubaka.

Dziś do lekarza po skierowanie i do pracy. O 16 ostatnie spotkanie z Eleonorką przed zabiegiem.. powtórzę to jeszcze raz! bardzo się boję ;(

Zmęczenie jest i to duże. Bioderko prawe siedzi cicho lewe delikatnie dokuczało. Nikoś jest przesłodkim dzieckiem i ciesze się z tej pracy ;)

Do Otwocka coraz bliżej.. boję się tego, że lekarz jednak stwierdzi, że bez drugiego Ganza się nie obejdzie :( znów pól roku mi ucieknie.. znów sufit stanie się moim jedynym obiektem westchnień. No ale jak nie teraz to za kilka lat mnie to czeka.. lepiej chyba mieć trzy śrubki niż plastikowe biodro. Dam radę jestem silna... tiaaa.. ta siła powoli ucieka.. a wiara w siebie przestaje czynić te cholerne cuda.

Ta, za 14 dni mam się wstawić w Otwocku :) wyjęcie śrubek czy drugi Ganz? Czemu ten rok wymaga ode mnie tylu ważnych decyzji.. ?decyzja zapadła już kilka tygodni temu, muszę tylko skonsultować ją z Norką. Dam sobie na razie spokój z drugim biodrem skoro nie dokucza tak jak prawe przed operacją..
Od kilku dni lewa strona pleców codziennie daje o sobie znać. Co do newsów .. no to jeździ się zaje***fajnie :)

Dziś idę się dogadać do znajomej w sprawie pracy... a co do ważniejszej informacji.. będę miała rodzeństwo :)) MałaGosia będzie miała dzidziusia :* Gratuluję :)

Wakacje... nareszcie wakacje... już myślałam, że w życiu ich nie doczekam :) prawko odebrałam w czwartek. Teraz jestem już pełnoprawnym uczestnikiem ruchu drogowego ;D bójcie się ;) najlepiej nie wychodźcie z domu :P kocham jeździć.. sprawia mi to ogromną radość :)

Teraz sobie siedzę i słucham muzyki.. ostatnio nie mam na nic czasu. Intensywnie poszukuję pracy :( i niestety nie udaje mi się to zbytnio :( brakuje mi słońca.. i letniego upału ( oczywiście z umiarem ). Jutro dzwonię do Otwocka. Muszę się dowiedzieć kiedy mam się wstawić na oddział.

kicham i kicham i mam juz dość tej alergii ;/ dobrze, że nie jestem po operacji bo szew by chyba nie wytrzymał :D jeszcze tydzień i odbiorę prawko :) juz się nie moge doczekac :)

zdałam.. tak tak sama nie mogę w to uwierzyć :P łuczek wyszedł mi świetnie za sprawą Wiktora :D na podjeździe pod górkę za wcześnie puściłam sprzęgło i zgasł :( wrrr a się zestresowałam ale wyjechałam z placu i na miasto :D czułam się jak rybka w wodzie a właściwie Ganzowiczka w wodzie :) za 2 tygodnie śmigam po odbiór i na przejażdżkę ;D do Otwocka pojadę już sama... no właśnie.. Otwock... bioderko dokucza dziś okropnie.. od 5 godzin uczę się prezentacji ;/ jutro ustny polski i waaaaaaaaaaakacjeeeeee!! :D

wrócił... On zawsze wraca ;* :) wyspałam ie w dzień, żeby godziny szybciej zleciały a teraz buszuję.. nudno jak cholerka... :) bioderku nie wygodnie leżeć, za dużo tego leżenia, trzeba się w końcu ruszyć do jakiejś pracy.. zobaczymy gdzie wyjedziemy :) narazie rozkoszuję się najdłuższymi wakacjami, póki nie dotrę do Otwocka nie mam się czym martwic :)

W piątek ustny polski, prezentacja już u Olgi :)) w czwartek egzamin na prawko o 12:20, akurat skoncze jazdy z Wiktorem kolo 12 i od razu na egzamin :D tym razem zdam! :D idę do Piotrusia:)

no tak smutno to mi dawno nie było.. w święta było tak jak teraz. Smutno..bo wyjeżdża :(

Dużo stresu, o wiele za dużo no ale na tym polega matura :)
Najbardziej obawiałam się angielskiego ustnego no i matematyki ale i z jednym i z drugim dałam sobie radę :) w końcu jestem już dużą, dzielną dziewczynką ;)
Chciałabym usłyszeć, że ktoś jest ze mnie dumny... tak o.. po prostu, no Pati mówiła i za to ją kocham ;* <3 moja mała Patolka :D

Od poniedziałku ostro biorę się za siebie, dałam radę z maturką to dam radę z kilogramami :P miałam zacząć biegać no ale z racji Ganza niestety nie mogę, więc zacznę więcej chodzić na pieszo ;) znajdę towarzysza, który lubi spacerować:) może Piotruś będzie chętny :)

Dziś od rana nadrabiam zaległości ze sprzątaniem, tata ma weekend wolny więc wzmożona kontrola czystości jest zapewniona:) bioderko daje radę jednak ja już nie mam siły...


Kicam sprzątać Escorcika.. Jacek jutro wyjeżdża do Gdańska.. :(

tak sądzę a jednak mam już prawie za sobą :) miłe uczucie gdy przede mną najdłuższe wakacje w życiu ;) angielski ustny 16/30 :P dałam radę a tak się bałam :) reszta relacji jutro ...

WIARA W SIEBIE... CZYNI CUDA :)

' hej już za rok matura... ' w zeszłym roku było to tak odległe a teraz jestem tegoroczna maturzystką!!
W piątek pisałam maturę z języka polskiego. Bardzo się stresowałam, temat w miarę łatwy ale czytanie ze zrozumieniem dość podchwytliwe. Jutro matematyka, w środę ustny angielski (najgorsze co mnie czeka) w czwartek angielski pisemny... wrrr.

DAM RADĘ?? Mam nadzieję... tak bardzo chciałabym mieć już wszystko za sobą.

Dzwoniłam dziś do Otwocka, jestem zapisana na przełom maja i czerwca ale nie ma jeszcze dokładnej daty.. tego też się obawiam.. drugi Ganz czy tylko wyjęcie śrubek? To pytanie spędza mi sen z powiek ;D

Trzymajcie kciuki! Naklikam w czwartek... ( jeśli przeżyje ;) )

Co za idiota wymyślił maturę z ustnego angielskiego??!! To jest pokrzywdzenie ludzi, którzy jednak wolą pisać niż mówić... czyli na przykład Waszej kochanej Ganzowiczki ;D oj.. mi na psuła humoru dziś moja sorka od angielskiego no i szczerze pół dnia spędziłam w łóżku zamiast ruszyć bioderka na spacer.

Takie piękne słońce a ja w domu ;/ ale bioderka dziś dają o sobie znać niestety... stąd chyba ten zły nastrój i ochota na lody z popcornem i Magdę M. No a zaraz historia na szczęście przedostatnia w tym roku ;D lecę ludziska trzymajcie za mnie wieeelkie kciuki :)


A pisałam, że moja Axa się oszczeniła i mam 5 zaje****** szczeniaczków? :) może ktoś przygarnie chociaż jednego? ;> liczę na Was...

Tak, tak.. i to w dosłownym sensie tego znaczenia... wszędzie wiosna a u mojej kochanej dużej Pati to już w ogóle ;D Wiosna...wiosna...wiosna...wiosna...wiosna...wiosna... no cóż czasem ta piękna pora roku gdzie wszystko budzi się do życia bardzo daje o sobie znać ;)

No ale nie tylko w sercu ma się Wiosnę ;) wiosna kurczę dookoła mnie. W zeszłym roku byłam pokrzywdzona bo wszędzie musiałam zabierać Kasię i Asię no i do tego stan po osteotomii utrudniał mi kontakt z natura :) ale w tym roku będę dzielnie z niej korzystać. Może jakiś piknik w przyszły weekend? Jak zdam egzamin na prawko to na pewno ;D aaaa no bo nie pisałam, że we wtorek o 14:20 mam egzamin praktyczny ;D no a potem maturka.. wrr. A jeszcze później myślę, że Otwock. Zdecydowana jestem na wyjęcie śrubek a z drugim Ganzem myślę, że się wstrzymam. Powód: czeka mnie pierwszy rok studiów..;/ i nie chcę go zawalić. Zobaczymy co na to dr. Polaczek. Dobra ale koniec tych smętów o zdrowiu ( chociaż o tym miał być blog ) biodro dokucza i będzie dokuczać. Biodro rulez! ;D



Święta, święta i po świętach... minęły szybko ale nie obyło się bez płaczu, tęsknoty i bólu...

Urodzinki spędziłam w wąskim gronie bo byli tylko Jacek i duża Patrycja. Cieszyłam się z towarzystwa moich gości no i z prezentów. Kurcze ostatnie naście... :) martwicie się tym? Ja wcale :) zbliżam się do tej magicznej dwudziestki bo słyszałam, że najgorętsze to właśnie dwudziestki :D Czas leci... do maturki tylko dwa miesiące. Studniówka za mną, rzecz jasna nie byłam. Czemu? Temu, że czułabym się dość dziwnie. Plany na przyszłość uległy delikatnej zmianie.. złożę papiery i na pedagogikę i na fizjoterapię mimo, iż nie będę zdawać biologi na maturze. Mam nadzieję, że mi się uda :) Widzę, że przybywa coraz więcej czytelników bloga ;) chcę żebyście pamiętali jedno... to są wyłącznie moje zapiski, myśli i odczucia to mój sposób na uporanie się z moimi codziennymi trudnościami. Może komuś z podobnymi trudnościami ten blog pomoże tak jak na początku pomógł mnie blog Katji - bez niego umarłabym ze strachu przed operacją i tuż po niej. 

Za 7 dni Gosia przyjedzie do Polski. Najpierw pojadą z Pawłem do Szczecina a potem przyjadą do mnie :) akurat na 19 lutego... ZosiuGosiu Mała moja.. tęsknie! ;*

Przez ten rok poznałam siebie, swoją cierpliwość i silną wolę. Czas po operacji nauczył mnie podchodzić do siebie z dystansem i dużą dawką dobrego poczucia humoru - bez tego bym zwariowała. Gdyby nie rodzina, Jacek i przede wszystkim Eleonorka nie dała bym rady. Było ciężko ale warto było.. warto było zawalczyć o własne zdrowie, swoje biodro jedynie z 3 śrubkami. Kilka miesięcy później mogłoby się już skończyć endoprotezą. Biodro spisuję się na medal. Nie boli tak jak bolało, czasami przypomina o sobie ale tylko wtedy gdy jest albo zaniedbywane ale przemęczona. To właśnie ból uświadamia mi, że muszę coś poprawić. Skóra na udzie wraca do sprawności, czucie prawie w zupełności powróciło, został tylko malutki paseczek na którym nie czuję delikatniejszego dotyku. Podsumowując: ból i reszta tych strasznych rzeczy są do zniesienia naprawdę warto przejść kilka miesięcy strasznej męczarni. Gwarantuję, że nauczycie się cieszyć nawet z najmniejszych sukcesów takich jak wejście na górę po 7 schodkach bez stawania i odpoczywania :) ZAWSZE WARTO DBAĆ O SIEBIE I SWOJE ZDROWIE, PONIEWAŻ ROBIMY TO WYŁĄCZNIE DLA WŁASNEJ SATYSFAKCJI - WIARA W SIEBIE CZYNI CUDA - TRZEBA WIERZYĆ, ŻE SIĘ UDA. W maju wyjęcie śrubek z bioderka i może druga osteotomia? Zobaczymy, do tego czasu muszę zgubić te 17kg. Mam na to 17 tygodni... uda mi się? Wierzę w to... trzymajcie kciuki i motywujcie mnie do ostrej pracy nad swoim ciałem - liczę na Was ;)

Które spędzam w Otwocku na mojej szpitalnej sali :) Jestem z Patii w Otwocku, właśnie ją przyjęli. Będzie leżeć na sali nr 2 tak jak ja. Czekamy teraz na rozmowę z pediatrą i na konsylium lekarskie. Nie wiem czemu ale bardzo brakowało mi tego szpitalnego wystroju, tej szpitalnej nudy... tego specyficznego nastroju. Sporo lekarzy się zmieniło pielęgniarki jednak te same. Co do pierwszych urodzin ' drugiej ' mnie.. hmmm przed operacją nie myślałam, że rok później dojdę do takiej sprawności. Ale o tym troszkę później. Teraz muszę poświęcić czas Patolce ;D

Data wielkich zmian.. no i może w końcu jakichś postępów :) 1 lutego planuję zacząć ostrą dietę tak by do czerwca mieć wszystkie kilogramy z głowy.. :) wczorajsza wizyta u Norki dodała mi chęci do takiej decyzji :) a więć GANZOWICZKO DO DZIEŁA! :)

Rok temu o tej porze leżałam już na oddziale 1A,czekałam na konsylium... Bardzo mile wspominam tamten okres czasu ale na refleksje minionego roku poczekam jeszcze kilka dni. Pamiętam jak bałam się pobytu w szpitalu, operacji i czasu po operacji, lecz wiem, że gdybym jeszcze troszkę odwlekła osteotomię w czasie to dziś miała bym plastikowe biodro :) Otwock jest wspaniałym małym miasteczkiem z kolorowymi wiewiórkami i kotkami, które dotrzymywały towarzystwa w długie, zimne szpitalne wieczory ( a może by tak pomyśleć o przeprowadzce do Otwocka? ). Poznałam wielu życzliwych ludzi, miłe pielęgniarki dobrych lekarzy, kochaną Panią Monikę, która stwierdziła, że jestem niesamowitą optymistką, która się niczego nie boi. To takie pozory, nie lubię okazywać swoich słabości i strachu. Jestem twarda i będę twarda a kiedyś to zaprocentuje. Niejednokrotnie jednak wieczorami łzy ciekną mi po policzkach.. wtedy przytulam się do misia i myślę, że kiedyś znów będzie dobrze.



Pisałam już jak bardzo kocham śnieg.. i lód?? Mój biedny obolały tyłek też już nie lubi śniegu ;)

Nocna refleksja.. Zaluje? Jak tak to czego... Ja jako ganzowiczka zaluje tego,ze rehabilitacja nie zaczęła się wcześniej. A jako Karolina zaluje wielu rzeczy... Ale ta jedna najwieksza czasami bardzo mnie zasmuca. Niestety nie umiem cofnąć czasu choć tak bardzo bym chciała. A wy czego zalujecie?

Archiwum

O autorce

Moje zdjęcie
Radom/Gdańsk , Mazowieckie/Pomorskie, Poland
Od 2008 roku borykająca się z bólem prawego biodra 30 letnia dziewczyna. Problem z biodrem zaczął się podczas zwykłych wygłupów na lekcji W-fu. Odpowiednio niezdiagnozowana odwiedzała wielu ortopedów. Przechodziła kilka rehabilitacji. Wreszcie trafiła na dobrego specjalistę, który skierował ją na konsultację do prof. J. Czubaka. Człowiek ten okazał się wybitnym specjalistą i już po kilku minutach rozmowy z nią, obejrzeniu wcześniejszych zdjęć RTG i dokładnym zbadaniu biodra okazało się, że ma ona dysplazję stawu biodrowego w znacznym stopniu i potrzebna jest Osteotomia Ganza.

Osteotomia Ganza

" Po krótce, osteotomia Ganza polega na przecięciu 3 kości w naszym stawie: kulszowej, biodrowej i łonowej, po czym na ustawieniu fragmentu miednicy (uzyskanego po przecięciu owych kości) pod innym kątem. Dzięki temu główka kości udowej zyskuje większe pokrycie panewki. Czyli otrzymuje swoisty daszek, dzięki któremu nie grozi jej wywichnięcie się ze stawu. Po osteotomii zmienia się ułożenie główki kości udowej w miednicy ".

Źródło:Forum

Obserwatorzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Labels